Bacalhau zamiast karpia, Bolo Rei zamiast makowca – Boże Narodzenie i Nowy Rok w Portugalii oczami Polaków

Bacalhau zamiast karpia, Bolo Rei zamiast makowca - Boże Narodzenie i Nowy Rok w Portugalii oczami Polaków

Dla większości Polaków grudzień to mróz, szarość i świąteczny czas spędzany głównie w domach. W Portugalii Boże Narodzenie wygląda zupełnie inaczej – choć jego sens pozostaje zaskakująco podobny. To wciąż rodzinny czas, skupiony wokół wspólnego stołu, rozmów i bliskości. Różni się jedynie sceneria: zamiast śniegu mamy palmy i oceaniczne światło, a zamiast karpia – bacalhau.

Najważniejszym momentem portugalskich świąt jest Consoada, kolacja wigilijna spożywana wieczorem 24 grudnia. Centralnym punktem stołu jest bacalhau – solony dorsz, przygotowywany na dziesiątki sposobów, najczęściej z ziemniakami, kapustą, jajkiem i obficie polany oliwą. Dla Portugalczyków bacalhau jest tym, czym dla Polaków karp: prawdziwym symbolem świąt.

Równie ważne są desery. Świątecznego stołu nie sposób sobie wyobrazić bez Bolo Rei – drożdżowego ciasta w kształcie korony, pełnego bakalii i kandyzowanych owoców. Obok niego pojawiają się rabanadas (portugalskie słodkie tosty smażone i posypywane cynamonem), sonhos (małe pączki) oraz filhós, tradycyjne smażone ciasteczka.

Choć potrawy są inne, rytm świąt okazuje się bardzo znajomy: wspólne przygotowania, długie wieczory przy stole, rozmowy i bliskość. Tym, co naprawdę wyróżnia Portugalię, jest tempo życia – mniej pośpiechu, mniej presji, więcej naturalnej lekkości.

„Wielu Polaków zaskakuje to, jak spokojnie i zwyczajnie przeżywa się w Portugalii święta” – mówi Karolina Machura z Home in Portugal. „Nie ma presji perfekcji. Jest za to ciepło, światło i swoboda. To naprawdę kojący czas.”

Ważnym elementem portugalskich świąt są także szopki bożonarodzeniowe (presépio), szczególnie popularne na północy kraju. Zgodnie z tradycją figurkę Dzieciątka Jezus umieszcza się w szopce dopiero po północy. Wiele rodzin uczestniczy też w pasterce nazywanej Missa do Galo – „Mszą Koguta”, której nazwa nawiązuje do legendy o kogucie piejącym o północy w chwili narodzin Jezusa.

Świąteczne miasteczka i zimowe życie na zewnątrz

W grudniu w całej Portugalii pojawiają się jarmarki bożonarodzeniowe. W Lizbonie największe z nich odbywają się na placu Rossio, w Parque Eduardo VII i w Belém; w Porto – wokół Avenida dos Aliados i w dzielnicy Ribeira. Można tam znaleźć rękodzieło, lokalne specjały, grzane wino i słynne castanhas assadas – pieczone kasztany, które zimą sprzedawane są niemal na każdym rogu.

Co charakterystyczne – nawet w grudniu życie toczy się głównie na zewnątrz. Ogródki kawiarniane pozostają otwarte, ludzie spacerują nad oceanem, spotykają się wieczorami na placach i promenadach. Zima nie zatrzymuje miasta – jedynie je wycisza.

Sylwester pod gołym niebem i pierwszy spacer po plaży

Nowy Rok w Portugalii także świętuje się na zewnątrz. Spektakularne pokazy fajerwerków rozświetlają niebo nad Tagiem w Lizbonie, nad Douro w Porto oraz na plażach Algarve, gdzie tysiące osób bawi się przy koncertach i muzyce DJ-ów. Na Maderze fajerwerki nad Funchal od lat uchodzą za jedne z najpiękniejszych na świecie.

O północy Portugalczycy pielęgnują radosne rytuały: jedzą 12 rodzynek lub winogron -każde na kolejny miesiąc roku, skaczą z krzesła na szczęście, zakładają niebieską bieliznę dla powodzenia w miłości, a hałas fajerwerków i śmiechu ma odpędzać złe duchy. Noc płynnie przechodzi w uliczne świętowanie, toastami i tańcem.

1 stycznia wielu mieszkańców i turystów rozpoczyna rok spacerem po plaży, kawą w słońcu lub śniadaniem na tarasie. Dla Polaków kontrast bywa ogromny: zamiast mrozu i ciemności — światło, przestrzeń i ocean.

„To właśnie zimą wiele osób po raz pierwszy naprawdę odkrywa, że Portugalia nie jest tylko letnim kierunkiem” – podkreśla Karolina Machura. „Tutaj zimy się nie ‘przeczekuje’. Tu się ją po prostu przeżywa.”

Zimowy dom, który zmienia perspektywę

Coraz więcej polskich rodzin dostrzega w Portugalii nie tylko wakacyjny cel, ale również osobisty zimowy azyl. Drugi dom nad Atlantykiem pozwala uciec od długiej, ciemnej zimy, odzyskać energię i zadbać o komfort psychiczny.

Zima w Portugalii to 15–20 stopni, słońce, świeże ryby, ruch na świeżym powietrzu i brak konieczności zamykania się w czterech ścianach. To zupełnie inny sposób życia w najciemniejszych miesiącach roku.

„W pewnym momencie ludzie przestają mówić, że jadą na zimę do Portugalii” – dodaje Machura. „Zaczynają mówić, że wracają do domu.”

I być może właśnie to sprawia, że Portugalia staje się dziś tak atrakcyjna: aby cieszyć się ciepłem i lepszą zimową jakością życia, nie trzeba lecieć na drugi koniec świata. Bez długich podróży, skomplikowanej logistyki i kulturowego dystansu można znaleźć słońce, światło, ocean i spokój zdecydowanie bliżej – w Europie. Portugalia oferuje ciepłe święta, jasny Nowy Rok i poczucie prawdziwego wytchnienia, pozostając jednocześnie na wyciągnięcie ręki.

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest

Dodaj komentarz